Jadłam w życiu faworki z wielu przepisów. Jednak niezmiennie twierdzę, że te tradycyjne są najlepsze. Kruche, tak delikatne, że nawet w rękach potrafią mi się skruszyć. Przepis przekazała mi mama. Te faworki zachwycają wszystkich, których nimi częstuję. Zachęcam do zrobienia. Jestem pewna, że przepis zostanie z Wami na zawsze.
230 g mąki pszennej ( ja używam typ od 450 do 500)
4 żółtka
1 łyżka octu
3-4 łyżki śmietany 18%
-------------------------------
cukier puder do posypania faworków
olej rzepakowy do smażenia- około 1 litra
Wykonanie:
- Wszystkie składniki łączymy i wyrabiamy na gładkie, elastyczne ciasto, które nie lepi się do rąk. Ilość śmietany zależy od wielkości żółtek.
- Wyrobione ciasto kładziemy na blacie (nie podsypujemy go mąką) i bijemy wałkiem, ile sił mamy w rękach. Jak się rozpłaszczy, składamy i znów bijemy. I tak do momentu, aż na cieście pojawią się pęcherze. Z doświadczenia wiem, że pokrywa się to z pojawieniem się pęcherzy na moich rękach :)
- Ciasto przykrywamy i odstawiamy na 1 godzinę.
- Ciasto dzielimy na 3 części. Każdą część rozwałkowujemy, jak najcieniej. Robimy to na blacie podsypanym mąką.
- Rozwałkowane ciasto tniemy na paseczki o szerokości około 3 cm - 4 cm i długości 10 cm - 15 cm.
- W środku każdego paseczka robimy nacięcie i przeciągamy przez nie jeden koniec ciasta.
- W płaskim garnku lub na patelni rozgrzewamy olej.
- Tłuszcz ma odpowiednią temperaturę, jeśli wrzucone ciasto wypływa i rumieni się, ale nie gwałtownie. Temperaturę oleju sprawdzamy, wrzucając kawałek ciasta.
- Faworki smażymy po kilka jednocześnie. Trwa to krótko. Po zrumienieniu, przewracamy na chwilę na drugą stronę i wyjmujemy widelcem.
- Faworki wykładamy na papierowy ręcznik. Po chwili przekładamy na talerz i jeszcze ciepłe posypujemy cukrem pudrem.
- Smacznego :)
Wczoraj jadłam... a właściwie... skosztowałam. Ach, są genialne. Mogłabym je jeść i jeść... a tu mają tak wiele kalorii. Ale ciicho z kaloriami, Tłusty Czwartek nadciąga. To coś dla mnie! Bardzo mi się podoba ten przepis. Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńRaz w roku można :)
Usuńależ mi smaka narobiłaś! jutro smażę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je ☺
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńUwielbiam takie faworki:)
OdpowiedzUsuńPyszne i na czasie.Też dzisiaj robiłam :)
OdpowiedzUsuńZawsze bardzo lubiłam faworki są pyszne
OdpowiedzUsuńTłusty Czwartek się zbliża, a więc trzeba trochę poszaleć z wypiekami i jedzeniem ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba :)
UsuńUwielbiam <3 Wyglądają bardzo zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, takie kruchutkie- palce lizać !
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają Aguś :) częstuję się jednym :)
OdpowiedzUsuńOczywiście Asiu :)
UsuńPrezentują się idealnie! Palce lizać :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAch! Perfekcyjne faworki. Nic dodać, nic ująć :) <3
OdpowiedzUsuń:D
UsuńWyglądają idealnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńPokradam kilka! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście :)
UsuńRewelacyjny przepis :) Zapisuję i zrobię :D Wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Życzę smacznego :)
UsuńUwielbiam, na pewno zrobię na Tłusty Czwartek.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Życzę smacznego. Pozdrawiam :)
UsuńTradycyjnie robię :) a potem się odchudzam na mojej wodzie z redox fitaqua, aby zadbać dla odmiany o zdrowie i mieć czyste sumienie.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj biegałam i też się rozgrzeszyłam. Najważniejsze, to znaleźć sposób na pogodzenie słodkości i zdrowego trybu życia :)
UsuńWłaśnie takie lubię najbardziej. Pyszności :-)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńMnie nauczono nie obijać, ale bym niebyła sobą gdybym nie spróbowała tych obitych. Jednak zostałam przy starym rodzinnym przepisie. :)
OdpowiedzUsuńJa wolę te obite. Chociaż tu nie tylko obijanie, ale również skład jest ważny. :)
UsuńAgnieszka
OdpowiedzUsuńfaworki cudne. Właśnie takie, jak je opisujesz:delikatne i kruchuteńkie. Pyszności:)
Cieszę się, że smakowały :)
UsuńKocham faworki! Chociaż przyznaję bez bicia, że sama jakoś ich jeszcze do tej pory nie robiłam. Kusisz mnie strasznie, aby przepis wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
Usuń